Jednodniowe Divy
Witam się z rodzicami jednej z solenizantek. Widać pośpiech. Za kierownicą Romek, który jeszcze nie zdążył wziąć prysznica, maszynkę do golenia chyba też gdzieś zgubił.
W lusterku odbija się jego gniewne spojrzenie. To było dość dziwne! No tak, ale nie tylko on siedział w tym samochodzie. Przede mną siedziała Lucyna. W przeciwieństwie do swojego męża była uśmiechnięta, pełna optymizmu. Ja na jej miejscu zamknęłabym córkę w domu pod kluczem i ... nie wypuszczała! Sama jestem młoda, ale wolałabym nie oglądać orgii nastolatek. Po otwarciu drzwi sali poczułam eksplozję ciepła, które przez chwilę otulało moją twarz. W taki sposób zaczęła się moja piątkowa przygoda. Przygoda, z cyklu: mam osiemnastkę – mogę wszystko. Po godzinie przyjechały na miejsce dwie solenizantki. Były ubrane jak cukierki, przesłodzone i rzucające się w oczy. Na jednej z gloów widziałam tylko różowy klosz i buty na szpilkach do nieba. Druga przypominała mi rudą wiewiórkę przebraną za kanarka. Były wisienkami z robaczkiem na osiemnastkowym torcie. Nic dodać nic ująć. Gdy wskazano mi miejsce przy stole, zaczęła się tak zwana integracja młodzieżowa. Pan Roman biega z kamerą krzycząc „ja mam teraz na wszystko dowód”. I wtedy wszystkie robią kocie oczka, a ktoś wystawia im zza głów dwa palce. Odgrywają role niewiniątek, co to nie wiedzą do czego służy zapalniczka i kieliszek. Już w pierwszym tańcu większość osób tańczy w odurzeniu, a towarzyszy im brak oporów. Parkiet został zdominowany przez oszalałe małpki, które podskakują, jak im się zagra. Łapiąc w locie torbę, opuszczam bez pożegnania salę pełną nastolatków chcących być dorosłymi. Młodzi i gniewni, którzy bawią się za nieswoje pieniądze. Dziwią mnie rodzice, którzy bez wahania wydają na taką imprezę parę tysięcy złotych. Starają się pokazać coś, czego naprawdę się nie ma – luz, światowe nawyki, bogactwo. Odnoszę wrażenie, że to jest „nowy instynkt”- markowe ciuchy i życie na pokaz, nie dla siebie. Ledwo trzymający się na nogach chłopak jest ideałem mężczyzny, a kobieta pokazująca pośladki szczytem seksapilu. Uciekam...Chciałabym się ogrzać w „świetle lamp filujących”. Po przeczytaniu tekstu Różewicza zatęskniłam za światem, którego nigdy nie znałam. Tam jest wszystko, czego mi brakuje – rodzina, dom, miłość, życie z człowiekiem, a nie obok człowieka. Czy to możliwe, że jeden wiersz może zmienić spojrzenie na świat zwykłej nastolatki? Okazuje się, że może, bo jednodniowe divy już mnie nie interesują w przeciwieństwie do moich koleżanek.
Marta Stępka - kl. II Technikum Ekonomicznego
III miejsce w konkursie dziennikarskim zorganizowanym przez e-Kutno i Stowarzyszenie Środek
opieka: Katarzyna Kopańska- Zimna