Obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości trwały od 11 listopada 2017 r. do 11 listopada 2018 r. W bieżącym roku świętujemy  setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę.  Niezmiernie  cieszy fakt, że w roku tak wyjątkowego jubileuszu udało się nam poznać lokalną historię. Szczególną uwagę poświęciliśmy dwóm postaciom: Wojciechowi Rychtelskiemu i Antoniemu Troczewskiemu. Spotykaliśmy się z regionalistami, oglądaliśmy pamiątki przeszłości, chodziliśmy tropami dawnych bohaterów. O doktorze Antonim Troczewskim zajmująco opowiadał zaproszony do naszej szkoły pod koniec 2017 r. pan Henryk Lesiak. Jesienią 2018 r. wybraliśmy się z panem Stanisławem Wojdeckim na spacer, podczas którego odwiedziliśmy miejsca związane z kutnowskim społecznikiem. To wszystko tylko rozbudziło naszą ciekawość. Informacji szukaliśmy w księgach parafialnych i w zbiorach Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kutnie. Dzięki uprzejmości pana Andrzeja Olewnika  widzieliśmy kilka numerów ,,Tygodnika Kutnowskiego” wydawanego jeszcze za życia doktora. W zbiorach biblioteki znajdowało się ogólnopolskie wydanie ,,Gazety Warszawskiej”,, której pierwsza strona została poświęcona w całości postaci Antoniego Troczewskiego. Obszerny artykuł bowiem zawiadamiał o śmierci doktora. Wydawało nam się, że doktora Troczewskiego znano tylko w Kutnie, jednak upamiętnienie go na pierwszej stronie ogólnopolskiej, wysokonakładowej gazety, wspomnienie o nim napisane przez wybitnego wówczas polityka Romana Dmowskiego, świadczą o tym, ze był wybitnym lekarzem i społecznikiem wyrastającym ponad lokalne ramy.

Niestety, o Wojciechu Rychtelskim wiadomo niewiele. Informacje o nim zawarte w opracowaniach i monografiach miasta ograniczają się zwykle do 1-2 zdań, mówiących o tym, że zginął w okolicach kutnowskiego dworca w listopadzie 1918 r., a wcześniej należał do POW. Regionaliści też niewiele mogli nam pomóc, choć oczywiście każdy z nich starał się o tej postaci coś dodać. Z  pomocą przyszły księgi parafialne, w których znaleźliśmy zaskakujące informacje. Jak się okazało Wojciech Rychtelski zmarł w szpitalu, prawdopodobnie wskutek odniesionych ran. Nie zginął na dworcu, jak podaje umieszczona tam pamiątkowa tablica, którą obejrzeliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Na tablicy zapisano również błędną datę śmierci;  według ksiąg parafialnych Rychtelski zmarł 12 listopada 1918 roku, nie zaś 11 jak informuje tablica. W chwili śmierci miał 27 lat. Nikt nie wie skąd przybył ani kim byli jego rodzice. Tego dowiedzieliśmy się z jego aktu zgonu. Ta żywa lekcja historii pozwoliła dokonać nam niezwykłego odkrycia. Z przedwojennych gazet wynika, że po śmierci Rychtelskiego organizowana była zbiórka pieniędzy na pomnik dla niego. Podobno taki monument stanął na cmentarzu. Dziś jednak o miejscu pochówku bohatera świadczy metalowa tabliczka umieszczona na grobie innej osoby.

Poszukiwania pokazały nam, że ziemia kutnowska ma swoich bohaterów. Losy każdego z nich były inne. Czy kiedyś się przecięły? Pewnie już się nie dowiemy. Pamięć o doktorze Troczewskim trwa - niedawno władze miasta wyremontowały jego willę, a na jej dziedzińcu postawiono pomnik naszego  społecznika. Mam wrażenie, że Rychtelski jest trochę zapomniany. Niektórzy młodzi ludzie nie kojarzą jego nazwiska z wydarzeniami sprzed stu lat. Warto więc odświeżyć ich w pamięć szczególnie
w okresie  tak wyjątkowego dla Polaków jubileuszu.  W tych dwóch postaciach i ich losach splotły się symbolicznie dwie postawy Polaków-patriotów: jedni tak jak doktor Troczewski podejmowali trud służby ojczyźnie codzienną pracą dla dobra społeczności, inni walczyli i ginęli jak Rychtelski.

Organizatorkami i koordynatorkami akcji były nasze jak zawsze niezawodne i pełne pomysłów nauczycielki: Pani Dorota Chojnacka i Pani Halina Sankowska. Spotkanie z historią  cieszyły się dużym zainteresowaniem uczniów, z każdym kolejnym przybywało zainteresowanych, a finalnie wzięło w nich udział ponad trzydzieści osób. Na pewno będziemy kontynuować naszą przygodę z historią. Cały czas szukamy informacji na temat Wojciecha Rychtelskiego. Mamy świadomość, że świadkowie tamtych wydarzeń już nie żyją, ale może ktoś słyszał od ojca czy dziadka jakieś informacje o Wojciechu Rychtelskim i chciałby się z nami nimi podzielić. My cały czas szukamy wspomnień o nim. Jeżeli ktoś chciałby nam pomóc prosimy o kontakt pod adresem mailowym: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.