17 czerwca 2015 roku, a więc dokładnie 25 lat od otwarcia muzeum w Chełmnie nad Nerem, które odbyło się 17 czerwca 1990 roku, kutnowska młodzież oprowadzana przez przewodników, zwiedzała były niemiecki Obóz Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem (http://chelmno-muzeum.eu/pl/). To w tym obozie zostali zamordowani kutnowscy Żydzi. Młodzież złożyła pod tablicą upamiętniającą zagładę kutnowskich Żydów wiązankę biało-czerwonych kwiatów (tablica została ufundowana przez mieszkańców Kutna i uroczyście odsłonięta w 2006 roku. Podczas tej uroczystości byli w Chełmnie obecni mieszkańcy Kutna, w tym liczna grupa kutnowskich harcerzy). Czerwcowy wyjazd młodzieży został zorganizowany przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej w ramach realizowanego projektu „Na krawędzi pamięci… rzecz o zagładzie kutnowskich Żydów”, który jest finansowany przez Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce oraz Prezydenta Miasta Kutno.

GALERIA ZDJĘĆ

Jak dowiedzieliśmy się od naszego przewodnika Muzeum odwiedzane jest w 75% przez grupy międzynarodowe,
grup z Polski jest tylko 25 %... Powoli Kulmhof - miejsce zagłady jest odzyskiwane z niepamięci.
Chełmno nad Nerem leży tylko godzinę jazdy samochodem z Kutna, za miejscowością Koło. Warto wybrać się tam, by zobaczyć na własne oczy, jak przerażający los spotkał mieszkańców Kutna podczas okupacji niemieckiej.
Podczas pobytu widzieliśmy film dokumentalny z czasów okupacji „Getto Konstancja” ukazujący codzienność getta kutnowskiego.

Pokazano nam także wstrząsający czarno-biały polski fabularny film krótkometrażowy (trwa 9 minut) z 1961 roku „Ambulans” w reżyserii Janusza Morgensterna ze scenariuszem Tadeusza Łomnickiego i zdjęciami Jerzego Lipmana. Muzykę do filmu stworzył Krzysztof Komeda-Trzciński. Reżyser filmu otrzymał za tę produkcję I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Francisco (Stany Zjednoczone). W tym filmie nie pada ani jedno słowo… Film ten ma wydźwięk filozoficzny i metaforyczny. Film rozpoczyna przemówienie Hitlera w Reichstagu o wyniszczeniu rasy żydowskiej. Chrapliwy głos Hitlera przechodzi w takty marsza "Heili-Heilo".

Obraz uciekających kwadratów betonowej szosy, zbrudzony zostaje nagle spalinami pędzącego ambulansu. Na ogromnym, pustym placu, okolonym drutami, grupka żydowskich dzieci oczekuje wraz z opiekunem na swą ostatnią podróż. Nasuwają się skojarzenia z postacią Janusza Korczaka. Stary człowiek dobrze wie, co ma nastąpić za chwilę, ale swą postawą chce dodać otuchy małym podopiecznym. Pozorna atmosfera zabawy ma już w sobie grozę śmierci. 

Uwagę wszystkich zwraca mały ptaszek, beztrosko skaczący po placu. I tu znajdujemy aluzję do niemieckiego powiedzenia - vogelfrei - wolny jak ptak. Ale dla ludzi za tą pozorną wolnością, kryją się druty kolczaste i uzbrojeni po zęby wartownicy. Tymczasem szykuje się do drogi ambulans. Żołnierze podłączają rurę wydechową ze spalinami do środka samochodu. Wchodzącym do wnętrza wozu dzieciom, towarzyszą liryczne tony popularnej piosenki żydowskiej - "Lata dziecinne, moje drogie lata dziecinne". Gorzka ironia wobec ludzi, którym już w dzieciństwie odebrano prawo do życia. Drzwi Śmierci zatrzaskują się. Samochód z czerwonym krzyżem wyjeżdża przez bramę, wioząc w swym wnętrzu grupkę ludzi, z których wraz z obrotami kół ucieka życie. http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=427565

Podczas II wojny światowej obóz ten był ośrodkiem masowej, natychmiastowej zagłady Żydów w Kraju Warty (Warthegau). Został uruchomiony w grudniu 1941 r., a więc jeszcze przed konferencją z Wannsee.
(20 stycznia 1942), na której w ścisłym gronie niemieckich prominentów hitlerowskiej służby państwowej, formalnie podjęto decyzję o eksterminacji ludności żydowskiej. Jest zatem wybitnym dowodem na to, że niemiecka koncepcja fizycznej zagłady Żydów była dużo wcześniej wpisana w wizję polityki nazistowskiej. Konferencja w Wannsee stanowiła tylko uruchomienie na szeroką skalę machiny, której próby były wykonywane zawczasu. Decyzja o eksterminacji Żydów z Kraju Warty zapadła prawdopodobnie już w połowie roku 1941.

Celem obozu była eksterminacja ludności żydowskiej z terenu "Kraju Warty" (Wartheland), wcielonego do Rzeszy. W mniejszym stopniu obóz ten przyjmował także transporty Żydów z zagranicy, transporty romskie oraz Polaków nie-Żydów. Obóz ten był pierwszym założonym przez Niemców na terenie przedwojennej Polski, w którym przeprowadzano masową zagładę.

Komendant KL Auschwitz, Rudolf Hoess odbył nawet wizytę studyjną w obozie w Chełmnie, aby zapoznać się ze spalinowymi metodami gazowania ludzi. Pierwszym komendantem obozu był Herbert Lange, od marca 1942 roku obozem kierował Hans Johann Bothmann. 
Lokalizacja obozu została obrana ze względu na warunki szczególnie sprzyjające mechanice zbrodni - w miejscu zalesionym, odludnym, na piaszczystych gruntach, centralnie położone w "Kraju Warty" oraz posiadające dobre połączenia drogowe i kolejowe. Okolicznych mieszkańców wysiedlono.
Na terenie obozu zaadaptowano budynek dawnego pałacu.

Pierwszy transport przybył 8 grudnia 1941. Z początku były to transporty ciężarówek - najpierw Żydów z okolicznych gett, następnie Cyganów z oddalonej o 60-70 km Łodzi, wreszcie łódzkich Żydów. Ludziom z transportów obiecywano pracę w głębi Rzeszy a Kulmhof przedstawiano jako obóz tranzytowy. W tym celu, po rozebraniu i pozostawieniu bagaży kierowano transporty, wyposażone w mydła i ręczniki, do "dezynfekcji". Tą ostatnią okazywały się być ciężarówki, których wydech spalinowy był wpuszczany do środka. Ciężarówkami odwożono zagazowanych ludzi kilkaset metrów dalej i grzebano w olbrzymich masowych grobach. Latem 1942 roku fermentacja płytko pogrzebanych ciał powodowała zaduch, który zdradzał miejsce masowe kaźni. Podjęto wówczas decyzję o wykopywaniu ciał i spaleniu. Dla dalszych transportów utworzono krematoria. Na miejscu ponownie zakopanych prochów zasadzono las.

Specjalne komanda więźniów sortowały bagaże ofiar, grzebały ciała oraz pracowały przy funkcjonowaniu obozu. Większość tych osób umierała bardzo szybko, ze względu na panujące warunki i częste egzekucje. Osoby pracujące przy grzebaniu zwłok na ogół traciły psychiczną zdolność do pracy w ciągu kilku-kilkunastu dni i były rozstrzeliwane. Jedynie kilku więźniów zdołało 
W 1942 roku zlikwidowano w ten sposób wszystkie okoliczne getta. Prawdopodobnie ze względu na marne rezultaty gazowania spalinami, może także ze względu na perspektywy rozwoju obozu Auschwitz, podjęto decyzję o zaniechaniu działalności w Chełmnie. 7 kwietnia 1943 wysadzono pałac i zniszczono krematoria. Obóz uruchomiono jeszcze na krótko w 1944 roku, tuż przed wkroczeniem na te tereny Armii Czerwonej. Wówczas zamordowano ostatnich więźniów łódzkiego getta, głównie wykwalifikowanych rzemieślników trzymanych na potrzeby wojska niemieckiego. 

W obozie pracowało stale około 120-130 SS-manów. 70 nazwisk oprawców udało się po wojnie ustalić. Wśród nich 40 przeżyło z pewnością wojnę, a tylko 12 stanęło przed sądem w Niemczech - większość zwolniono z kary. Dwie osoby udało się osądzić w Polsce i te dostały wyroki śmierci.

Bardzo trudno ustalić liczbę ofiar obozu w Chełmnie. W 1945 roku pojawiała się zdecydowanie nieprawdopodobna liczba 1 300 000. Przyjmując na podstawie zeznań świadków oraz analizy resztek materialnych, że potencjał mordowania wynosił około 1000 osób dziennie, należałoby przyjąć 330-350.000 osób. Biorąc za podstawę liczby Żydów w "Kraju Warty", oraz znane transporty do innych obozów należałoby sądzić, że ogół zamordowanych to 220.000 ludzi. Większość badaczy przyjmuje liczby w granicach 200-250.000 ofiar. Faktem jest, że zniszczono doszczętnie Żydów z "Kraju Warty". Zamordowano też ok. 5000 Cyganów, jak i nie-żydowskich Polaków, w tym księży i grupę dzieci z Zamojszczyzny oraz czeskiej wsi Lidice.

Podziemie Polski Walczącej przekazywało począwszy od marca 1942 roku nieliczne, zdobyte informacje o wydarzeniach w Chełmnie rządom wolnych państw.