Być wolontariuszem
Społeczeństwo Kutna oswoiło się już z widokiem młodych ludzi z przypiętymi do kurtek identyfikatorami, którzy proszą o wsparcie dla podopiecznych organizacji charytatywnych. W okresie przedświątecznym widać ich na głównych ulicach miasta, przed kościołami, w hipermarketach. Poświęcając swój wolny czas, przełamując naturalny opór przed zagadnięciem obcego człowieka proszą o pomoc dla potrzebujących.
O wolontariacie, udziale w kwestach i ofiarności darczyńców rozmawiam z uczestnikami wielu akcji charytatywnych:
Panią Haliną Sankowską- koordynatorką do spraw wolontariatu w ZS nr 3 im. Wł. Grabskiego w Kutnie, Różą Stolarczyk, Bartkiem Kaczmarkiem i Przemkiem Dąbrowskim- uczniami i uczestnikami wielu akcji dobroczynnych.
Tomasz Grendziak: Jest Pani osobą odpowiedzialną za koordynowanie działań charytatywnych w ZS nr 3. Co skłoniło Panią do zachęcania młodzieży, by brała w nich udział?
Pani Halina Sankowska: Organizacje zgłaszają się do nas z prośbą o wsparcie różnych akcji. Na potrzebę pomocy odpowiadamy konkretnym działaniem. Staje się to okazją do budzenia zaangażowania młodzieży w życie społeczne i uczenia wrażliwości na ludzką krzywdę.
T.G: W jakich akcjach charytatywnych uczestniczyła młodzież z Pani szkoły?
Pani Halina Sankowska: Od kilku lat uczestniczymy w kweście na rzecz ratowania zabytków kutnowskiego cmentarza organizowanej przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej, współpracujemy z Kutnowskim Komitetem Obrony Bezrobotnych- bierzemy udział w akcjach „Pomóż dzieciom przetrwać zimę” ( zbiórka darów rzeczowych), „Podziel się posiłkiem” ( dwa razy do roku, przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocnymi jest zbierana żywność w supermarketach). Młodzież uczestniczy w kwestach na rzecz Kutnowskiego Hospicjum. W każdej z tych akcji bierze udział po kilkunastu, nawet kilkudziesięciu uczniów naszej szkoły. Wśród najaktywniejszych jest właśnie Bartek Kaczmarek i Agnieszka Szukalska.
T.G: W jakich akcjach, poza tymi wymienionymi przed chwilą, braliście udział?
Bartek Kaczmarek: Brałem udział we wszystkich wspomnianych przed Panią Halinę Sankowską działaniach, a ponadto w przygotowaniach do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i kwestach na jej rzecz, zimą organizowałem z Panią Mirosławą Pietrzykowską, Kubą Kitą i Damianem Cichockim koncert „Dla Beaty”. Wszystkie te przedsięwzięcia są dla mnie ważne, ale najbardziej dumny jestem z efektów związanych z koncertem. Byłem jednym z czterech jego organizatorów, cel mieliśmy szczytny- pomoc chorej koleżance i przygotowaliśmy niezwykłe wydarzenie.
Róża Stolarczyk: Uczestniczyłam w akcji zorganizowanej przez Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym- koło w Kutnie- zbierałam pieniądze, rozprowadzałam kartki. Oczywiście nie byłam sama. W tej i innych akcjach towarzyszyły mi koleżanki: Marlena Milas, Kasia Walczak, Monika Marciniak, Paulina Hejner, Beata Łukasik i wiele innych. Współpracujemy z MOPS-em. Zostałyśmy przeszkolone, wiemy czego oczekuje się od wolontariusza.
T.G: Kim, według was, jest wolontariusz?
Róża Stolarczyk: Wolontariusz to osoba, która dobrowolnie, bezinteresownie pomaga innym.
Bartek Kaczmarek: Pomaga potrzebującym i czyni to dla własnej satysfakcji, kompletnie bezinteresownie.
Przemek Dąbrowski: Podkreśliłbym tę dobrowolność i brak jakichkolwiek korzyści materialnych.
T.G: Macie doświadczenie, bo braliście udział w wielu działaniach mających na celu pomoc potrzebującym. Jak oceniacie reakcje ludzi na tego typu akcje?
Róża: Generalnie ludzie wrzucają pieniądze, dzielą się tym, co mają.
Bartek: Tak, często sympatycznie zagadują, wyrażają uznanie. Kiedy zbierając pieniądze na organizację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzedawałem kartki zapraszano mnie na herbatę, częstowano ciastem, nawet proponowano obiad. To było miłe.
Przemek: Ale niektóre osoby odwracają wzrok, udają, że, nie widzą wolontariusza z puszką.
Róża: Takie reakcje też się zdarzają. Bywają nieprzyjemne sytuacje. Niektórzy ludzie komentują nasze działania obraźliwie.
Bartek: Zgadza się. Te negatywne reakcje nie mają miejsca zbyt często, ale boleśnie zapadają w pamięć. Bywałem posądzany o to, że naciągam, oszukuję, zbieram pieniądze dla siebie. Och, kiedyś zdarzyło się, że ktoś chciał mnie poszczuć psem.
Róża: Niekiedy ludzie upewniają się na jaki cel zbieramy, czasem dzwonią do organizatorów, żeby sprawdzić.
T.G: To jest przykre?
Róża: To, że nas sprawdzają? Nie, o to nie można mieć pretensji. Ja to rozumiem. Pod akcje dobroczynne podłączają się różni ludzie. Nie dziwię się, że ktoś chce sprawdzić czy rozmawia ze społecznikiem, czy z oszustem.
Bartek: Reakcje ludzi związane są też pewnie z osobą organizatora, nagłośnieniem akcji w mediach oraz formą oczekiwanej pomocy.
Przemek: Ludzie chętnie ofiarowują produkty żywnościowe dla potrzebujących dzieci.
Róża: Wiele osób wrzucało pieniądze do puszki na pomoc dla niepełnosprawnych dzieci, ale nie chcieli kupować kart. Może czasami cena -symbolicznej przecież kartki -jest zbyt wysoka. Zawsze też można liczyć na kutnowską społeczność przy kwestach dotyczących hospicjum. Ludzie mają świadomość, że pomagają cierpiącym i czynią to z serdecznym zaangażowaniem.
Bartek: Na odnowę starych pomników na cmentarzu też ludzie nie skąpią pieniędzy, choć kiedyś usłyszałem, że ktoś nic nie może wrzucić do puszki, bo sam musi odnowić grób swoich bliskich.
T.G. Czy miała Pani sygnały o negatywnych reakcjach ludzi na akcje zbierania pieniędzy przez wolontariuszy ?
Pani Halina Sankowska: Tak, docierały do mnie różne informacje. To są zazwyczaj sytuacje incydentalne . Zwracałam uwagę wolontariuszom, żeby się nie zniechęcali i absolutnie nie reagowali negatywnie. Zwykle jednak młodzież spotyka się z życzliwością.
T.G. To zastanówmy, się czy akcje dobroczynne są w ogóle potrzebne?
Pani Halina Sankowska: To chyba pytanie retoryczne. Jest wielu ludzi, którzy potrzebują pomocy-te akcje są dla nich. Udział w tych przedsięwzięciach potrzebny jest także młodzieży. Oni chcą pomagać. Jest grupa ludzi, którzy biorą udział w każdej akcji, dopytują się kiedy będą potrzebni. Warto podkreślić, że działają zawsze w swoim wolnym czasie: po lekcjach, w weekendy.
Róża: Moim zdaniem takie akcje są organizowane, by naprawdę pomóc ludziom w potrzebie. Zawsze znajdą się tacy, którym się wydaje, że mają za mało, by podzielić się z bliźnim. Większość traktuje wolontariusza jako naturalne zjawisko- to ktoś kto chce pomóc poszkodowanym przez życie. Ludzie zazwyczaj myślą wtedy, że mogą zrobić coś dobrego. Poza tym nigdy nie wiadomo, co nas w życiu czeka. Może kiedyś to my będziemy potrzebowali wsparcia…
Przemek: Takie akcje są potrzebne. Państwo, z różnych powodów, nie pomoże wszystkim potrzebującym. Musimy sami sobie pomagać. Jedna osoba niewiele zdziała, ale już praca kilku czy kilkunastu może przynieść zaskakujące efekty. Nie tylko jestem wolontariuszem, bywam też ofiarodawcą i wiem, że to jest … przyjemne .Daje taką malutką satysfakcję.
T.G. Skoro okazało się, że Przemek jest nie tylko wolontariuszem, ale i ofiarodawcą to…
Bartek: Ależ nie tylko on! Wszyscy wrzucamy do puszek, jak jest okazja.
T.G. Dobrze, to inaczej zapytam: Kim są ci, którzy odpowiadają na wasze apele o wsparcie? Czy sumy, które przekazują są pokaźne, czy też raczej symboliczne?
Przemek: Podczas akcji zbierania na jakiś cel nie chodzi o to, aby otrzymać dużą ilość pieniędzy od jednego człowieka, ale raczej o to, by zachęcić do ofiarności jak największą liczbę osób.
Bartek: Tych ludzi nie da się jakoś poklasyfikować. Mamy tu cały przekrój społeczny-babcie z wnuczkami, uczniowie, zakochane pary…
Pani Halina Sankowska: Zauważyłam, że najbardziej hojni są ludzie, którzy nie wyglądają na zamożnych. I nie jest to tylko moje spostrzeżenie.
T.G.: Dlaczego młodzi ludzie chcą pomagać?
Pani Halina Sankowska: Młodzież jest wrażliwa na potrzeby innych, chce działać, organizować się, odpowiadać na apele o pomoc.
Przemek: Dlaczego chcemy pomagać? Nie jest łatwo krótko odpowiedzieć na to pytanie. Może czujemy się przez to lepsi, doceniani.
Bartek: Mamy też okazję poznać innych zapaleńców. No i udowadniamy, że młodzież wbrew temu, co się niekiedy mówi, nie jest taka zła, potrafi współczuć i działać pozytywnie.
Pani Halina Sankowska: Wydaje mi się, że chęć niesienia pomocy jest naturalną potrzebą człowieka. Wolontariusze ją po prostu realizują.
T.G. Dziękuję za rozmowę.